Tytuł wpisu długi prawda? No ale tak się nazywa cudo, o którym troszkę chciałem napisać. Najważniejsze, że można to nazwać po prostu bmpcc6k. W skrócie 🙂 I tak w skrócie opiszę co to potrafi: zapis w rozdzielczości 6K w RAW przy 50 klatkach na sekundę. Jakość obrazu taka, że szczęka opada. Dodatkowo oprogramowanie napisane przez Black Magic, czyli Davinci Resolve (wersja Studio, na 2 stanowiska dla tych co kupili kamerę) idealnie sobie z tymi RAWami radzi. ISO 25600 wygląda dosyć słabo, ale wystarczy odpowiednia redukcja szumu w Davinci Resolve, przeskalowanie obrazu do 4K lub 1080p i obrazek nagle wygląda wręcz idealnie. Prawie jak na ISO 100, praktycznie bez szumu. A detal magicznie nie ginie.
Sama obsługa kamery jest dziecinnie prosta. Pomaga w tym duży 5 calowy, dotykowy ekran i maksymalnie uproszczone, a przez to czytelne menu.
Kamerę karmimy obiektywami pod bagnet Canona. EF i EF-S. Stabilizacja w obiektywie jak jest to działa.
Świat nie jest jednak doskonały, i takiego cuda jak bmpcc6k wady też dotyczą. Po pierwsze, kamera żre prąd jak smok dziewice. Zasilana za pomocą najpopularniejszych akumulatorów znanych z systemu Canona czyli LP-E6, jest w stanie na jednym filmować zaledwie około 30-40 minut. I to jak trafimy na dobry egzemplarz akumulatora, bo w przypadku słabszych zamienników, zabawa może trwać nawet niewiele ponad 15 min.
Kolejną niedogodnością na jaką może trafić miłośnik najwyższej jakości zapisu, jest ogromne zapotrzebowanie na jak największą pojemność nośnika, na który zapisujemy materiał. Napiszę tylko tyle, że dysk SSD o pojemności 1TB, kamera zapisując w RAW o największej kompresji czyli 12:1, przy 6K, zapełnia w około 2 godziny i 20 minut.
Tak czy inaczej, jeśli stać Cię na wydanie ok. 10k złotych, lubisz filmować nie tylko rodzinkę na spacerze, przygoda jest dla Ciebie ważniejsza niż głowa na karku, to się nie zastanawiaj, tylko pędź do sklepu i kupuj.
Poniżej kilka klatek wyciętych z filmu (nagranie w BRAW 12:1, 6K, 50fps)
